Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

"Gazeta Wyborcza" - Lechocjonalia - zarobić na katastrofie

0
Podziel się:

Popiersie Lecha Kaczyńskiego autorstwa "sławnego patrioty" po 40 złotych, miniaturki prezydenckiego samolotu po 220 złotych, pakiet ośmiu katyńsko-smoleńskich domen internetowych po 60 tysięcy złotych - jak podaje "Gazeta Wyborcza", takie oferty można już znaleźć w sieci.

Gipsowy odlew prezydencki ma 16 centymetrów wysokości. Na życzenie klienta rzeźbiarz może go pomalować emalią lub psiknąć złotolem. "Cena: 5 zł od sztuki" - informuje na aukcji internetowej osoba, która przedstawia się jako "agent słynnego rzeźbiarza i wielkiego patrioty Bartłomieja Kurzei".
Jak pisze "Gazeta Wyborcza" - Kurzeja to absolwent ASP, który chciał w tym roku kandydować na prezydenta RP. Zbierał podpisy, ale nie udało mu się zgromadzić wystarczającej ich liczby. On i jego "agent" umieścili w sieci ponad 200 przemówień, w których lżą Żydów, polityków Platformy, Ukraińców, dziennikarzy i mniejszości seksualne. Są tak radykalni, że zostali wyrzuceni z Koła Przyjaciół Radia Maryja. Teraz uruchomili manufakturę produkującą popiersia Lecha Kaczyńskiego.
Kilkunastu artystów sprzedaje też w sieci portrety z wizerunkiem Lecha Kaczyńskiego. Jak czytamy w artykule, problem ze sprzedażą obrazu ma też między innymi gdański artysta Rafał Stryjecki, absolwent ASP, specjalista od malarstwa olejnego. Jego płótno zatytułowane "Chwila prawdy - Lech Kaczyński" można kupić w internecie za 500 złotych. Jednak - jak twierdzi "Gazeta Wyborcza" - dzieło przypomina raczej portret Jarosława Kaczyńskiego niż Lecha.
Problemów ze zbytem nie mają sprzedawcy autografów Lecha Kaczyńskiego. Idą w internecie jak świeże bułeczki. Oryginały kosztują od 50 do 300 złotych, podpisy drukowane można kupić już za 10 złotych.
Interes na katastrofie zwietrzyli też łowcy domen internetowych. Zarezerwowali i wystawili na sprzedaż kilkadziesiąt adresów związanych z Katyniem, Smoleńskiem i Lechem Kaczyńskim. Domena www.katastrofa-tupoleva.pl kosztuje na aukcji 10 tysięcy złotych - czytamy w "Gazecie Wyborczej".

IAR/Gazeta Wyborcza/man/dj

wiadomości
IAR
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
KOMENTARZE
(0)