Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

"Gazeta Wyborcza" - Smoleński przypadek z kartą kredytową

0
Podziel się:

Rosjanie okradli tragicznie zmarłego, ale więcej przeprosin nie będzie - pisze w "Gazecie Wyborczej" rosyjski dziennikarz Andriej Kolesnikow. Jak zaznacza, euforia w kontaktach rosyjsko-polskich się skończyła.

Jak czytamy, musiało minąć kilka dni, aż strona rosyjska ustaliła, z jakiego resortu pochodzą żołnierze-rabusie, którzy wypłacili 6 tysięcy złotych z karty kredytowej Andrzeja Przewoźnika. Dlaczego tak długo milczano, a potem zaprzeczano doniesieniom strony polskiej na szczeblu rządowym? Dlaczego nazywano je "bluźnierczymi i cynicznymi"? - zastanawia się dziennikarz.
W tej historii - czytamy w "Gazecie Wyborczej" - miesza się dużo różnych rzeczy. Chęć obrony honoru munduru, nastroje antypolskie w części rosyjskich władz jak i zwyczaj ukrywania lub dozowania informacji, gdy nie ma to żadnego sensu politycznego ani etycznego.
"Oczywiście niewygodnie, że znów jesteśmy winni wobec Polaków. Ile razy już przepraszaliśmy. Kolejnych przeprosin nie będzie, w tym na szczeblu rządowym" - uważa Kolesnikow. Jak zaznacza, rzecznik rosyjskiego rządu nie zadzwonił do swojego polskiego kolegi, ani Putin - do Donalda Tuska. Tylko Polacy gotowi są do przeprosin, jak zrobili to wobec rosyjskiego OMON za niedokładność ujawnionej informacji - dodaje rosyjski komentator.
W jego ocenie, przypadek z kartą Przewoźnika jest tak samo złowrogo symboliczny jak sama katastrofa samolotu. Chłodno rejestruje jedno: żadnego ocieplenia relacji nie było i nie ma, Był tylko emocjonalny gest rosyjskiego prezydenta.
"Wszystkie sprzeczności zostały; także w sprawie Katynia" - czytamy w "Gazecie Wyborczej".
Cały tekst - w "Gazecie Wyborczej".

Informacyjna Agencja Radiowa/IAR/"Gazeta Wyborcza"/kawo/dj

wiadomości
IAR
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
KOMENTARZE
(0)