Według dziennika, sama sieć Biedronka w 2009 roku sprzedała towary za 16 miliardów złotych - o jedną trzecią niż rok wcześniej. A do końca 2012 roku chce otworzyć 500 nowych sklepów - obecnie ma ich półtora tysiąca. Również sieci sklepów z ubraniami przerzuciły się na tańsze marki, podobnie jak salony obuwnicze. Dzięki temu pomimo kryzysu odnotowały wzrost sprzedaży na poziomie czterdziestu procent.
Trudności ogarnęły z kolei branżę restauracyjną. Sfinks zlikwidował w ubiegłym roku 17 lokali. Rosną za to zyski sieci fast foodów. Sieciowych barów szybkiej obsługi przybyło w zeszłym roku ponad sto, pizzerii - sto czterdzieści.
Co ciekawe, Polacy nie przyznają się do tańszych zakupów. Tylko co czwarty Polak deklaruje, że stara się kupować jak najtaniej, podczas gdy na Zachodzie Europy jest to 40 procent ludności - czytamy w "Gazecie Wyborczej".
"Gazeta Wyborcza"/IAR/jm/Siekaj
