Pomysł stworzenia rejestru pojawił się w ministerstwach pracy i zdrowia. Obecnie zdarza się, że informacje o biciu i maltretowaniu dzieci, uzyskiwane przez lekarzy i pracowników socjalnych, nie trafiają do policji. Rejestr zawierałby informacje o wszystkich dzieciach, począwszy od momentu urodzenia. Kolejne dane wpisywaliby lekarze rodzinni, pielęgniarki i pracownicy socjalni. W ten sposób zebranoby informacje o wszystkich dzieciach i o tym, w jakich warunkach dorastają. Gdyby okazało się, że któreś dziecko jest bite, odpowiednie służby mogłyby szybko interweniować.
Do końca kwietnia ministerstwo pracy rozstrzygnie, jakie zmiany w prawie są potrzebne do utworzenia rejestru. Mógłby on powstać jeszcze w tym roku.
"Gazeta Wyborcza" 21 04/Siekaj / gaj