Do szczytu Unii w Brukseli, który ma wypracować podstawy prac nad przyszłym traktatem, pozostało 6 tygodni. Tymczasem nic nie wskazuje na to, by którekolwiek państwo członkowskie poparło polską propozycję zmian w systemie głosowania. Jeden ze strategów PiS powiedział "Gazecie", że prezydent i premier są już przekonani, że w tej sytuacji trzeba będzie sięgnąć po weto. Polscy negocjatorzy liczą jeszcze na porozumienie z Niemcami. Ci jednak nie biorą pod uwagę polskiej koncepcji podejmowania decyzji w Unii.
"Gazeta Wyborcza" podkreśla, że konsekwencji weta nie sposób przewidzieć. Polska mogłaby się wtedy znaleźć pod bardzo silną presją pozostałych państw Unii. W Brukseli podnoszą się już głosy, że jeśli Polska opóźni uchwalenie traktatu, to nie będzie mogła liczyć na solidarność finansową. Według najgorszego scenariusza, Niemcy, Brytyjczycy i Francuzi zmienią zasady wspólnej polityki rolnej i regionalnej tak, aby każdy kraj sam wspierał swych rolników i biedniejsze regiony. Poważnie utrudniłoby to dogonienie przez Polskę bogatszych krajów Unii -pisze "Gazeta Wyborcza".
"Gazeta Wyborcza" 11 05 /Siekaj/MagM