W opublikowanej rok temu rozmowie z Julkem, prezydent Karnowski pytany o nadbudowę kamienicy w centrum miasta mówi, że chciałby "wziąć jedno mieszkanie na mamę".
Sławomir Julke zaniósł nagranie do prokuratury. "Gazeta Wyborcza" wyjaśnia, że z rozmowy nie wynika jednoznacznie, czy była to korupcyjna propozycja - mieszkanie w zamian za zgodę na nadbudowę. Prokuratura postawiła jednak Karnowskiemu zarzuty korupcyjne.
Dzień przed wizytą w prokuraturze Julke powiadomił o korupcyjnej propozycji Donalda Tuska. Rozmowę z premierem również nagrał.
"Gazeta Wyborcza" podkreśla, że Tusk i Julke podają identyczny przebieg rozmowy. 6 lipca premier grał w piłkę. Po meczu podszedł do niego biznesmen i krótko zapowiedział, że zawiadomi prokuraturę, gdyż Karnowski złożył mu korupcyjną propozycję. Tusk odpowiedział "Przyjąłem do wiadomości" i odszedł.
Według "Gazety Wyborczej" Julke nie dostarczył prokuraturze dyktafonu, ale jedynie zgraną na płytę kopię rozmowy z Karnowskim o mieszkaniu. Nie chciał wyjaśnić dlaczego tak zrobił, zasłaniając się dobrem śledztwa.
Jak czytamy, przed prokuratorem Julke zeznał, że zniszczył dyktafon za pomocą kombinerek. Jedynym dowodem dla prokuratury jest więc płyta.
Okazuje się, że na płycie jest w sumie ponad godzina nagrań. Według gazety, Julke nagrywał między innymi sopockich prawników, biznesmenów, wiceprezydenta miasta. Jest też nagranie odgłosów meczu z 6 lipca oraz kluczowa rozmowa z Karnowskim. Brak jest jednego nagrania -rozmowy z Tuskiem po meczu.
Z informacji "Gazety Wyborczej" wynika, że w stenogramach nikt nie mówi nic obciążającego, wskazującego jednocznacznie na przestępstwo.
Więcej na ten temat w "Gazecie Wyborczej"
"Gazeta Wyborcza"/jm
