Przeszło cztery tysiące zebranych w Atenach demonstrantów chciało otoczyć parlament, aby uniemożliwić deoputowanym przybycie na posiedzenie. Parlament miał debatować nad cięciami budżetowymi, przygotowanymi przez rząd Jeorjosa Papandreu. Wprowadzenie oszczędności było jednym z warunków pomocy finansowej, jakiej udzieliła Grecji Unia Europejska i Międzynarodowy Fundusz Walutowy.
W kraju rozpoczął się rano strajk powszechny, zorganizowany na znak protestu przeciwko oszczędnościom. Nie działa komunikacja, porty i banki, a szpitale wykonują tylko zabiegi ratujące życie. Normalnie działają natomiast lotniska.
Premier Papandreu nieoczekiwanie spotkał się tymczasem z prezydentem Karolosem Papouliasem. Wywołało to pogłoski o możliwości utworzenia nowego rządu lub rozpisania przedterminowych wyborów. Greccy dziennikarze zrezygnowali z udziału w strajku, aby relacjonować przebieg wydarzeń.
IAR