Związek kierowany przez Andżelikę Borys nie jest uznawany przez reżim Aleksandra Łukaszenki. Przez kilka tygodni białoruskie służby specjalne próbowały uniemożliwić przeprowadzenie zjazdu. Zastraszano związkowców i ich rodziny, a kilku działaczy Związku Polaków straciło pracę.
Jeszcze wczoraj grodzieńska administracja poinformowała władze Związku, że organizacja zjazdu oznacza złamanie białoruskiego prawa. Jednak Anżelika Orechwo wiceprzewodnicząca Związku Polaków na Białorusi powiedziała Polskiemu Radiu, że od rana nikt nie niepokoi przedstawicieli.
Aby zjazd był ważny powinno wziąć w nim udział minimum 150 delegatów. Zdaniem Anżeliki Orechwo kworum będzie, bowiem do Grodna dotarli delegaci z najdalszych zakątków Białorusi. Polacy mieszkający na Białorusi podsumują dziś czteroletnią kadencję Związku i wybiorą nowe władze.