W niedzielę wieczorem doszło do strzelaniny w pobliżu konwoju, w którym poruszali się prezydenci Kaczyński i Saakaszwili. Obaj prezydenci pojechali na granicę gruzińsko - osetyjską aby przekonać się czy Rosjanie respektują warunki rozejmu.
Po dwóch dniach do otwarcia ognia przyznała się strona osetyjska. Według minister informacji samozwańczego rządu Osetii Południowej, Olgi Gagłojewej - "były to strzały ostrzegawcze". Gagłojewa twierdzi, że osetyjska straż graniczna strzelała, bo jeden z samochodów jadących na czele kolumny próbował przedrzeć się przez granicę.
Zdaniem władz Gruzji, był to akt terroryzmu wymierzony w prezydentów Polski i Gruzji. Na tej podstawie wszczęto wewnętrzne śledztwo. Odrębne dochodzenie przeprowadzi również resort spraw zagranicznych. Gruzińskiej dyplomacji została wczoraj wręczona nota polskiego MSZ. Polacy chcą znać szczegóły organizacyjne wyjazdu Lecha Kaczyńskiego do strefy konfliktu oraz szczegóły związane z zapewnieniem bezpieczeństwa polskiej delegacji.
Gruzińskie media podkreślają, że incydent na granicy gruzińsko - osetyjskiej pokazał całemu światu, że Rosjanie nie wypełniają warunków rozejmu zawartych przez Dimitrija Miedwiediewa i Nicolasa Sarkozy.