"Niestety, pracy nam nikt nie chce dać" - mówią mieszkańcy jednego z takich osiedli dla uchodźców w rozmowie ze specjalnym wysłannikiem Polskiego Radia. Ich życie koncentruje się wokół kilkumetrowych ogródków, w których posadzili kukurydzę albo ziemniaki. "Siedzimy i czekamy. Jak gdzieś się pojawi praca, to bierzemy, a tak na stałe nic niczego nie ma" - skarżą się uchodźcy.
Przedstawiciele międzynarodowych organizacji pomocowych dostarczają im odzież, żywność i lekarstwa. Ze środków Caritas-Gruzja wybudowano piekarnie, stołówki i przedszkola. Zdaniem dyrektora Caritas księdza Witolda Szulczyńskiego, to jednak za mało. "Oni potrzebują ziemi, bo to rolnicy" - stanowczo twierdzi Szulczyński. Władze Gruzji w ubiegłym roku obiecały, że oddadzą uchodźcom nieużytki, ale do dziś obietnica nie została spełniona.