Gori to stolica regionu, w którym rok temu toczyły się najbardziej zacięte walki. Na to 40-tysięczne miasteczko w ciągu kilku dni spadały bomby i pociski artyleryjskie. Dziś mieszkańcy Gori, którzy przyszli obejrzeć fotografie upamiętniające tamte wydarzenia, nie mogą powstrzymać łez. -"Obok mojego domu spadła bomba. Byli zabici. To był koszmar" - wspomina jedna z mieszkanek Gori. Większość Gruzinów obawia się kolejnej wojny z Rosją. Wzajemne oskarżenia Moskwy i Tbilisi o prowokacje traktują jak kolejną grę polityków.