Pierwsze skargi wpłynęły na policję pięć lat temu. Sąsiedzi donosili, że małżeństwo nie przestrzega ciszy nocnej, głośno słucha radia, awanturuje się i klaszcze w domu. Podobno dyskusje, do których zwykle dochodziło o świcie, były słyszane przez niemal wszystkich mieszkańców 5 piętrowego bloku.
"Zawsze bardzo hałasowali, ale ostatnio to już było nie do wytrzymania" - zapewnia sąsiadka skazanych. Ponieważ nie pomogły prośby ani ostrzeżenia, wszyscy mieszkańcy bloku złożyli zbiorową skargę. Teraz zastanawiają się, co się stanie za trzy miesiące, kiedy głośna rodzina znów z nimi zamieszka.