Urządzenie, które nie tylko wykrywa radary, ale też blokuje odczyt prawdziwej prędkości samochodu, kosztuje w Hiszpanii ponad dwa tysiące euro, a jego instalacja - kolejne 600 euro. Do tej pory wielu kierowcom, zwłaszcza lubiącym szybką jazdę, opłacało się wydać taką sumę. Teraz narażają się na utratę punktów, prawa jazdy i najwyższy z możliwych mandatów.
Jeśli policja znajdzie wykrywacz, karany będzie nie tylko kierowca. Dodatkową karę, 3 tysiące euro, zapłaci warsztat samochodowy, który zainstaluje urządzenie.
W minionym roku na hiszpańskich drogach zginęło prawie dwa tysiące osób. Przyczyną ponad połowy wypadków była nadmierna prędkość.