Gustaw uderzył ponad sto kilometrów na zachód od Nowego Orleanu, w słabo zaludniony rejon, gdzie znajdują się głównie przybrzeżne wyspy i bagna.
Mimo, że huragan ominął Nowy Orlean, do miasta dotarła wysoka na prawie trzy metry fala powodziowa, a poziom wody w kanałach odchodzących od rzeki Mississippi znacznie się podniósł.
Rzecznik amerykańskiego Korpusu Inżynieryjnego Bob Anderson zapewnia jednak, że betonowe wały przeciwpowodziowe na razie wytrzymują. Podkreśla, że fale przelewają się przez wały, ale w żadnym miejscu zabezpieczenia nie zostały przerwane.
Skutki huraganu Gustaw będą odczuwalne na południu Stanów Zjednoczonych jeszcze przez kilkanaście godzin, później jego siła znacznie osłabnie.
Na razie nie wiadomo kiedy dwa miliony osób, które ewakuowano przed nadejściem Gustawa, będzie mogło powrócić do swych domów.