Duchowy przywódca Tybetańczyków odpowiadał na pytania przekazane z Chin. Dotyczyły one zarówno sytuacji uchodźców tybetańskich, jak i oceny sytuacji w Tybecie formułowanej przez Dalajlamę. Laureat Pokojowej Nagrody Nobla po raz kolejny wyjaśniał swym rozmówcom, iż opowiada się za realną autonomią Tybetu, ale w granicach Chin. Potwierdził jednocześnie, iż wśród uchodźców tybetańskich istnieją nurty opowiadające się za niepodległością Tybetu. Uznał, iż w demokratycznych społeczeństwach ludzie mają pełne prawo do wyrażania swych poglądów. Podkreślił, iż o istnieniu lub nieistnieniu instytucji Dalajlamy zadecydują w przyszłości sami Tybetańczcy. Pytany o wrogość wobec jego osoby w Chinach uznał, iż jest to spowodowane brakiem dostępu społeczeństwa chińskiego do rzetelnych informacji o jego działalności, ponieważ społeczeństwo to dysponuje wyłącznie jednostronnymi wiadomościami. W przeszłości Dalajlama wielokrotnie potwierdzał, iż wierzy w naród chiński: "Moja wiara we władze chińskie jest coraz mniejsza, ale
wiara w naród chiński pozostaje niewzruszona". Duchowy przywódca buddyzmu często mówi, iż wśród chińskich intelektualistów rośnie zrozumienie dla sprawy tybetańskiej.