Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

Inwigilacja - Prawo - Obywatele

0
Podziel się:

Wtrącanie się władz publicznych w wewnętrzne, prywatne sprawy obywateli jest w Polsce za duże - uważa Naczelna Rada Adwokacka. Natężenie tego zjawiska jest tak ogromne, że zdecydowaliśmy sie publicznie zwrócić na to uwagę - mówi Informacyjnej Agencji Radiowej prezes Rady, adwokat Andrzej Zwara. Jego zdaniem państwo powinno zapewnić społeczeństwu bezpieczeństwo, ale - pod pozorem walki z terroryzmem - sięga do spraw zupełnie z nim nie związanych. Według niego, nie ma żadnej przyczyny, żeby w sprawach błahych, jak kradzież rowerów, policja sięgała po billingi obywateli. Również w sprawach rozwodowych, bardzo intymnych i osobistych, nie ma uzasadnienia, żeby sprawdzać rozmowy przez komórki - podkreśla Andrzej Zwara.

Magdalena Sykulska-Przybysz z Zakładu Praw Człowieka Uniwersytetu Gdańskiego zauważa, że problemem nie jest samo zbieranie danych, co robią operatorzy komórkowi, ale to, kiedy się po nie sięga i jakie są mechanizmy kontroli działań policji. Jako przykład nadgorliwości służb wskazuje bezpodstawną inwigilację dziennikarzy.
Jej zdaniem, także w oprzestrzeni internetowej obowiązują przepisy prawa, w tym także prawa karnego. Można pisać, co się chce - mówi prawniczka z Uniwersytetu Gdańskiego - ale należy liczyć się z poniesieniem konsekwencji za to. Uważa, ze rolą administratora portalu jest baczenie, by nie było wpisów naruszających czyjeś dobre imię lub obraźliwych, obelżywych lub ksenofobicznych.
Sprawdzanie billingów jest tylko z pozoru łagodniejszą formą niż podsłuchiwanie samych rozmów - mówi Artur Pietryka z Helsińskiej Fundacji Praw Człowieka. Jego zdaniem, na podstawie logowania do sieci telekomunikacyjnej, można ustalić dzień z życia danej osoby. Artur Pietryka przypomina, że Trybunał Konstytucyjny wiele razy orzekał o niezgodności z konstytucją takich spraw.
Maciek Pajęcki z portalu Nasza Klasa zwraca uwagę, że policja i służby specjalne, celem ukrycia prawdziwych intencji, pytają nie o jedną osobę, ale o kilkanaście innych, które nie mają nic wspólnego z działalnością przestępczą czy nielegalną.
Piotr Niemczyk, były szef Urzędu Ochrony Państwa nie podziela zdania, ze w Polsce panuje nadmierna inwigilacja obywateli. Sceptycznie odnosi się do danych statystycznych, które mówią, że w 2010 roku władze publiczne aż milion 300 tysięcy razy sięgały po billingi obywateli. Niemczyk twierdzi, że mniej niż połowa zapytań pochodzi od policji. Jego zdaniem, pozostałe są w różnych innych sprawch, zleconych na przykład przez sąd. W kraju, w którym popełnia się ponad 1 milion przestepstw rocznie, liczba pobieranych danych wcale nie jest duża - uważa Niemczyk. Podkreśla, że do rozpracowania grupy przestępczej, trzeba zgromadzić dane dotyczące co najmniej kilkudziesięciu osób.
Retencja danych: troska o bezpieczeństwo czy inwigilacja obywateli - pod takim hasłem w Warszawie odbyła się konferencja naukowa, zorganizowana przez Naczelną Radę Adwokacką.

wiadomości
IAR
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
KOMENTARZE
(0)