Powtórne głosowanie odbędzie się 2 października. Niespełna miesiąc przed referendum ostatnie sondaże wskazują na spadek poparcia dla dokumentu. Według niektórych wpływ na taką sytuacją maja niskie notowania rządu i niepopularny premier Brian Cowen.
Szef Europarlamentu Jerzy Buzek powiedział przed odlotem, że będzie apelował do Irlandczyków, by nie traktowali referendum jako testu popularności rządu. "Trzeba oddzielić sprawy rządowe, wewnętrzne, od spraw europejskich. To jest test na przyszłość Unii Europejskiej, czy będziemy sprawnie zarządzani. I o tym jest to referendum, a nie sprawdzanie czy nam się rząd miejscowy podoba, czy też nie" - podkreślał Jerzy Buzek.
By traktat lizboński wszedł w życie muszą go przyjąć wszystkie państwa członkowskie. Oprócz Irlandii nie ratyfikowały go jeszcze Polska, Niemcy i Czechy, gdzie dokument czeka na podpisy prezydentów.
Traktat lizboński ma zreformować unijne instytucje i usprawnić między innymi system podejmowanie decyzji. Jeśli zostanie ratyfikowany w całej Unii, zastąpi wtedy korzystny dla Polski traktat z Nicei, dający jej dużą siłę głosu.