Wielu wiernych zebrało się w bazylice już w Wielki Piatek. Czekali na Cud Ognia całą dobę. Każdy miał ze sobą pęk świec. Przed godziną 14.00 zaczęli śpiewać Kyrie Eleyson, a patriarcha wszedł do grobu. Nie wiadomo co się działo wewnątrz. Duchowni mówią, że na kamieniu gdzie leżał Jezus po dłuższej modlitwie pojawił się ogień, od którego patriarcha odpalił świece. Ogień przekazał wiernym. Ci po kilku minutach świece zgasili i schowali do toreb. Swietłana z Rosji powiedziała, że świeczki rozda swojej rodzinie i przyjaciołom. Czekała na ogien, aby przedłużyć życie, aby ludzie byli dobrzy i dla miłości. Swietłana wierzy, że cud jest prawdziwy, a Bóg poprzez ogień posłyła ludziom swoja miłość.
Nie wszyscy wierni dostali się do bazyliki. Policja i żołnierze ze względów bezpieczeństwa przepuszczali tylko tych którzy mieli przepustki. Reszta czekała na krzesełkach wokół starego miasta. Wielu znalazło miejsce na dachach budynków wierząc, że coś zobaczą.