Zeznający incognito to były szef katowickiej delegatury ABW. W trakcie swoich zeznań świadek powiedział, że sugestie przewodniczącego, że katowicki sąd okręgowy wydawał decyzje zgodne z oczekiwaniami ABW są pomówieniem. Kalisz zasugerował taką tezę w oparciu o fakt, iż szef katowickiej delegatury jest mężem pani prezes sądu okręgowego.
Według świadka takie sugestie naruszają dobre imię jego i jego żony. Ponadto są nieprawdziwe, bo jego żona nie była prezesem sądu lecz zwykłym sędzią w czasie, kiedy Barbara K. wyszła na wolność.
Przewodniczący Komisji Ryszard Kalisz odpowiadając na te zarzuty przeprosił za nieścisłość, natomiast podkreślił, że wcześniej zeznający świadkowie mówili o związkach personalnych pomiędzy katowicką delegaturą ABW a sądem okręgowym. Przewodniczący podkreślił, że takie kwestie wymagają wyjaśnienia, stąd pytania na ten temat.
W dalszej części zeznań świadek przyznał, że dochodziło do spotkań z Barbarą K. poza aresztem. Na jedną z takich rozmów zawiózł ją samochodem służbowym sam szef katowickiej ABW. Świadek powiedział, że ze względu na klauzule tajności nie może mówić o treści tych spotkań. Były szef katowickiej ABW powiedział, że takie spotkania powinny być i były dokumentowane, a notatki lub protokoły powinny być w siedzibie ABW. Jednak jak podkreślali posłowie komisji - w aktach nie odnaleziono dokumentu z zapisem tych rozmów.
Pytany o realizację instrukcji dotyczących sprawdzania czy osoby planowane do zatrzymania mają broń - Świadek przyznał, że te instrukcje - jak się wyraził - "mają się nijak" do tego co stało się w domu Blidów. Przyznał jednak, że nie sprawdzono przed realizacją, czy Barbara Blida może dysponować bronią.
Przewodniczący komisji powiedział, że zgodnie z procedurami funkcjonariusze grupy realizacyjnej powinni byli sprawdzić czy osoba zatrzymywana może mieć broń zarówno legalną, jak posiadaną bez pozwolenia.