Do zamachu doszło na przystanku autobusowym koło hali koncertowej "Binianej Hauma" w centrum miasta. Najprawdopodobniej nikt z pasażerów ani przechodniów nie został zabity.
Ładunek wybuchowy eksplodował w pobliżu przegubowego autobusu linii "74". Cały pobliski rejon obstawiony został przez policję. Saperzy sprawdzają, czy w okolicy nie podłożono innych ładunków. Na razie żadna z organizacji palestyńskich nie przyznała się do zamachu.
Ambasada Izraela w Waszyngtonie zdementowała wcześnijsze doniesienia o tym, że wybuch był zamachem samobójczym.
Istnieje obawa, że eksplozja może zapoczątkować całą serię zamachów terrorystycznych. Wszystko wskazuje na to, że wybuch w Jerozolimie związany jest z trwajacą od weekendu eskalacją na pograniczu Strefy Gazy z Izraelem.
W związku z tym wydarzeniem premier Izraela odłożył wizytę w Rosji.