Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

Jerzy Jarocki-nie żyje-wspomnienia

0
Podziel się:

Polski teatr stracił jedną ze swych najwybitniejszych postaci. Tak mówią aktorzy i krytycy o zmarłym dziś reżyserze, Jerzym Jarockim.

Dyrektor artystyczny Teatru Narodowego w Warszawie, Jan Englert, powiedział, że odszedł najważniejszy ze współczesnych twórców teatralnych. Dodał, że śmierć Jarockiego zamyka wielki okres polskiego teatru w drugiej połowie XX wieku i początkach XXI wieku. Englert powiedział, że Jarocki pracował nad nowymi spektaklami w Teatrze Narodowym, a w niedzielę ukończył zdjęcia do telewizyjnej wersji "Tanga" Sławomira Mrożka. "Teatr był jego życiem, wypełniał mu życie, a on teatrem wypełniał życie kilku pokoleń w tym kraju" - powiedział Englert. "Teatrem mądrym, erudycyjnym i wybitnym artystycznie. Nie sądzę, aby ta luka została szybko wypełniona".
Zdaniem Wojciecha Pszoniaka, wraz ze śmiercią Jarockiego umiera kreowany przez niego teatr - teatr mądry, teatr aktora. Pszoniak podkreślił, że zmarły był niełatwym, wymagającym człowiekiem, poważnie traktującym to, co robi. Aktor dodał, że nie pracował z Jarockim, ale był jego asystentem w szkole teatralnej w Krakowie.
"Reżyser żyleta"- tak Jerzego Jarockiego wspomina Anna Polony. Aktorka zadebiutowała na deskach krakowskiego Teatru Starego w przedstawianiu reżyserowanym właśnie przez Jarockiego. Jak mówi, był on tak wymagającym reżyserem, że nie mogła przestać myśleć o swojej roli i omal nie wpadła pod samochód. Pracując z aktorami, Jarocki ciął, jak się wyraziła Polony, po ich ambicjach i miłości własnej. Aktorka przyznała, że miała z nim kilka konfliktów, które jednak doprowadziły do powstania bardzo dobrych ról w znakomitych przedstawieniach. W zamian za swoje wymagania dawał aktorom wybitą sztukę i prawdę teatru - powiedziała Anna Polony dodając, że straciliśmy wyjątkowego i jednego z najwybitniejszych ludzi teatru. "Teatr, który on tworzył, szedł razem z czasem, to znaczy nie zostawał w tyle" - powiedziała aktorka dodając, że Jarocki wyprzedzał trendy i mody, pozostając wiernym sobie.
Aktor Marek Siudym powiedział, że od zmarłego można się było bardzo dużo nauczyć. Wymagał od aktorów wielkiego, także fizycznego, zaangażowania w role. Siudym wspomina, że gdy jego koledzy narzekali na zbyt duże wymagania co do sprawności fizycznej, Jarocki osobiście pokazywał im, że wszystkie takie czynności potrafi wykonać sam, czym często zawstydzał aktorów. Z doświadczenia Jarockiego mogli, zdaniem Siudyma, skorzystać i aktorzy, i reżyserzy. Aktor wspomina, że widział bardzo wiele spektakli Jerzego Jarockiego i wszystkie były na najwyższym poziomie.
Aktor, dyrektor Teatru Ludowego w Krakowie, poseł Platformy Obywatelskiej Jerzy Fedorowicz uważa, że Jarocki był najwyższym autorytetem w teatrze. Podkreślił, że zmarły wraz z Konradem Swinarskim i Andrzejem Wajdą współtworzył świetność krakowskiego Teatru Starego w latach 70-tych i 80-tych. Wszyscy ścigali się, kto stworzy lepsze przedstawienie - powiedział Fedorowicz przypominając, że Jarocki był nauczycielem wielu wybitnych aktorów, takich jak Jerzy Stuhr, Jerzy Trela, Jan Nowicki czy Wojciech Pszoniak. Aktor dodał, że Jarocki tworzył wybitne spektakle także w ostatnich latach, na przykład "Tango" w Teatrze Narodowym. To jest bardzo wielka strata dla polskiego teatru. Wielki smutek i żal - powiedział Jerzy Fedorowicz.
Zastępca rektora warszawskiej Akademii Teatralnej, profesor Barbara Osterloff, uznała Jarockiego za jednego z najważniejszych polskich reżyserów teatralnych. Zmarł "prawdopodobnie ostatni wielki reżyser teatru" i wielki artysta - powiedziała profesor Osterloff dodając, że Jarocki był mistrzem diagnozowania duchowego portretu społeczeństwa. Jej zdaniem, Jarocki przez długie lata świadomie i konsekwentnie rozmawiał z publicznością o kondycji człowieka w XX wieku, jego kłopotach, samotności, czy kryzysie wartości. W swych spektaklach skupiał się na psychologicznym portrecie polskiego społeczeństwa. Był mistrzem diagnozowania ludzi. Służyła mu do tego literatura współczesna - powiedziała Barbara Osterloff.
Krytyk teatralny Jacek Wakar podkreśla, że teatr Jarockiego nie był zabawą, ale miejscem dyskusji o bardzo poważnych sprawach. Myślę, że ze śmiercią Jarockiego i z wcześniejszą śmiercią Erwina Axera odchodzi powaga - ton serio w pojmowaniu teatru, funkcji reżysera, pojmowaniu tego, czym teatr może być - powiedział krytyk. Taki teatr mógł wadzić się z najistotniejszymi tematami i wchodzić w dialog z najważniejszymi pisarzami - powiedział Jacek Wakar wyrażając nadzieję, że znajdą się reżyserzy, którzy będą chcieli kontynuować wizję Jarockiego. Zdaniem krytyka, miejscem pamięci o zmarłym będzie Stary Teatr w Krakowie i Teatr Narodowy w Warszawie.

Jerzy Jarocki miał 83 lata. Pracował głównie w Starym Teatrze w Krakowie, a także między innymi w Warszawie, Wrocławiu i za granicą. Jego przedstawienia odznaczały się bogactwem środków inscenizacyjnych, dyscypliną artystyczną, precyzją kompozycji scenicznego obrazu i ruchu. Za najważniejsze uważa się inscenizacje "Ślubu" Witolda Gombrowicza, "Szewców" i "Matki" Stanisława Ignacego Witkiewicza, "Pułapki" Tadeusza Różewicza. Jerzy Jarocki był też profesorem Państwowej Wyższej Szkoły Teatralnej w Krakowie. W 2007 roku otrzymał Złoty Medal Gloria Artis.

IAR

wiadomości
IAR
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
KOMENTARZE
(0)