Oskarżony zeznał, że tuż po ostrzale Nangar Khel pojechał na miejsce zdarzenia i próbował ustalić, kiedy należy zorganizować "shurę", czyli zadośćuczynienie dla Afgańczyków. Mieszkańców wioski miał informować, że do ostrzału doszło, ponieważ byli w okolicy talibowie.
Kapitan Olgierd C. podkreślił, że już dzień po wydarzeniu żandarmeria i oficer SKW mówili mu, iż na miejscu nie znaleziono łusek od "kałasznikowów", z których rebelianci mieli strzelać do polskich żołnierzy. Mimo tych informacji oskarżony przesłał do pułkownika Adama Stręka notatkę, z której wynikało coś innego. Olgierd C. zeznał przed sądem, że napisał tak, ponieważ nie chciał mieszać się w śledztwo, które już wtedy było prowadzone na miejscu. Kapitan podkreślił, że ograniczył się jedynie do spisania tego, co przekazali mu żołnierze uczestniczący w ostrzale Nangar Khel.
Wskutek ostrzału afgańskiej wioski przez polski patrol zginęło sześciu cywilów, w tym kobiety i dzieci. Do zdarzenia doszło w sierpniu 2007 roku.