Próba zmniejszenia różnic do średniej unijnej w najbliższych latach będzie stopniowa. Najbardziej skorzystają na zmianach rolnicy z krajów bałtyckich, którzy obecnie otrzymują niewielkie dopłaty, bo niecałe 100 euro. Największe cięcia czekają farmerów z Belgii, Holandii czy Włoch. Jeśli chodzi o polskich rolników, to mają oni zyskać kilkadziesiąt euro i dopłaty w 2020 roku wyniosą około 225 euro - takie wyliczenia przedstawił Polskiemu Radiu jeden z unijnych dyplomatów. W sumie w nowym budżecie Polska ma dostać o 6 miliardów euro więcej niż do tej pory, czyli prawie 30 miliardów euro.
W ramach reformy unijnej polityki rolnej Komisja Europejska zaproponowała też, by jedna trzecia dopłat do hektara była uzależniona od spełnienia dodatkowych kryteriów ekologicznych. Chodzi między innymi o różnicowanie upraw, a także o to, by rolnicy nie wykorzystywali w pełni swoich gruntów pod uprawy i część pozostawili jako tereny zielone. Dopłaty mają dostawać tylko aktywni rolnicy, choć Komisja Europejska w dokumencie nie precyzuje kryteriów i nie przedstawia definicji aktywnego rolnika. Ponadto małe gospodarstwa mogą liczyć na jednorazową, roczną dopłatę w wysokości od 500 euro do tysiąca, co jest o tyle dla nich dobre, że obciążenia administracyjne będą mniejsze. Z kolei młodzi rolnicy, którzy rozpoczynają działalność, mają dostać nawet o jedną czwartą dopłat więcej niż średnia krajowa.
Choć wiele jest propozycji nowych w projekcie reformy, to jednak nie wprowadza ona rewolucyjnych zmian jeśli chodzi o rozwój obszarów wiejskich czy zwiększenie konkurencyjności unijnego rolnictwa. Podobno z kilku europejskich stolic już dotarły do Brukseli opinie, że to nie jest poważna reforma, lecz jedynie wprowadzenie kosmetycznych zmian do obowiązujących zasad.