Ponad 2 tysiące kibiców Dynama protestowało w Kijowie przeciwko skazaniu ich kolegów za morderstwo. Ich zdaniem, sprawa została sfałszowana, a Serhij i Dmytro Pawliczenkowie niesprawiedliwie skazani.
Dla kibiców stołecznego Dynama sprawa Pawliczenków jest przykładem panującego na Ukrainie bezprawia. W czasie protestu słychać było okrzyki: "Dzisiaj oni, jutro ty".
Milicja i prokuratura twierdzą, że w marcu 2011 roku dwaj kibice Dynama, ojciec i syn, zabili sędziego jednego z sądów dzielnicowych, mszcząc się za wydany wyrok. Użyli broni palnej i noża, mieli też napaść na jednego ze świadków zdarzenia. Sąd skazał 47-letniego Dmytra i 19-letniego Serhija Pawliczenków na odpowiednio dożywocie i 13 lat pozbawienia wolności. Kibice twierdzą, że ich kolegów skazano niesprawiedliwie. W czasie śledztwa miało miejsce wiele naruszeń prawa, nie znaleziono narzędzia zbrodni, a świadkowie, którzy twierdzili, że milicja na nich naciskała, nie rozpoznali w Pawliczenkach morderców.
Najbardziej zagorzali kibice Dynama apelowali o wsparcie do swych kolegów z innych państw Europy, między innymi Rosji, Białorusi, Litwy, Czech, a także Polski. Stąd też transparenty z napisem "Wolność dla Pawliczenków" pojawiają się także na polskich stadionach.
IAR
