Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

Klich - komenda "Odchodzimy" - Smoleńsk

0
Podziel się:

W ocenie Edmunda Klicha, polskiego akredytowananego przy MAK załoga polskiego tupolewa w Smoleńsku po komendzie kapitana "odchodzimy"mogła wykonać próbę przerwania podchodzenia do lądowania w systemie automatycznym, tak jak planowano jeszcze przed rozpoczęciem schodzenia.

Edmund Klich powiedział IAR, że taka próba nie mogła się powieść, bo na lotnisku w Smoleńsku nie było systemu wspomagającego lądowanie samolotu ILS. Polski ekspert dodał, że nieskuteczna próba użycia autopilota do manewru mogła spowodować kilkusekundowe opóźnienie w fazie wyprowadzania.
Do tej pory wiadomo było, że w czasie zniżania lotu przez rządowego tupolewa w Smoleńsku, to drugi pilot 14 sek. Robert Grzywna wydał komendę Odchodzimy. Z raportu MAK i przesłanych przez Rosjan stenogramów z rozmów załogi rządowego Tu 154M wynikało, że to drugi pilot Robert Grzywna wydał taką komendę a kapitan Protasiuk jakoby nie zareagował. Polscy eksperci ustalili, że jeszcze przed słowami Grzywny to Protasiuk, w 22 sekundzie przed katastrofą wydał komendę.
Odczyt podważa tezy Rosjan zwarte w raporcie MAK, bo potwierdza, że piloci nie chcieli lądować za wszelką cenę we mgle. Ze znanych już stenogramów wynika, że gdy samolot zbliżał się do lądowania, Protasiuk mówił, że "Podchodzimy do lądowania. W przypadku nieudanego podejścia, odchodzimy w automacie."

wiadomości
IAR
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
KOMENTARZE
(0)