Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

Klich - Smoleńsk - katastrofa

0
Podziel się:

Edmund Klich zarzuca Rosjanom złamanie konwencji chicagowskiej podczas wyjaśniania katastrofy smoleńskiej. Jak wyjaśnił polski przedstawiciel przy MAK, w myśl tej konwencji powinien otrzymywać od Rosjan wszystkie dokumenty o które wystąpi. Tymczasem pomimo wielu apeli dotychczas nie dostał m.in dokumentów na temat lotniska w Smoleńsku i procedur tam obowiazujących.

Edmund Klich zaznaczył, że to od polskich władz będzie zależało czy w związku z tym zostanie powiadomiona Międzynarodowa Organizacja Lotnictwa Cywilnego.
Klich uważa, że w tym roku do Polski nie zostanie przekazany wrak samolotu TU-154, który rozbił się pod Smoleńskiem. Wyraził taką opinię w rozmowie z IAR.
Zdaniem polskiego przedstawiciela akredytowanego przy Międzypaństwowym Komitecie Lotniczym (MAK) w Rosji - do czasu napisania ostatecznej wersji raportu z katastrofy, MAK będzie chciał być w posiadaniu szczątków tej maszyny. Edmund Klich uważa, że wstępny projekt raportu w Rosji powstanie mniej więcej w połowie października. Od tego momentu Polska będzie miała dwa miesiące na zgłoszenie uwag do raportu. Edmund Klich uważa, że potrzebne jest wydłużenie tego terminu. Jednak jak powiedział Edmundowi Klichowi minister spraw wewnętrznych i administracji Jerzy Miller - nie będziemy występować o wydłużenie terminu, bo taki okres nam wystarczy.
Edmund Klich podkreślił, że MAK chce być w posiadaniu wraku, w razie gdyby polskie uwagi odnosiły się do kwestii technicznych i była potrzeba zbadania konkretnych elementów wraku. Akredytowany przy MAK uważa, że procedura pisania raportu potrwa do końca roku. Wtedy maszyna zostanie przekazana prokuraturze rosyjskiej, która prowadzi też w tej sprawie śledztwo. Dopiero potem wrak może być przekazany polskiej prokuraturze.
Polski przedstawiciel akredytowany przy MAK-u zaznaczył, że nadal są rozbieżności co do statusu feralnego lotu. Jerzy Miller - szef polskiej komisji badającej ten wypadek mówił, podobnie jak Rosjanie, że był to lot cywilny. Zdaniem Edmunda Klicha, był to lot wojskowy, ponieważ status lotniska w Smoleńsku jest statusem wojskowym. Polski samolot był samolotem państwowym, który też wedle tego statusu kwalifikowany jest jako samolot wojskowy. Jak zaznaczył - wyjaśnienie ewentualnych rozbieżności będzie zawarte w projekcie raportu, który przygotowuje MAK.
Polski przedstawiciel przy MAK uważa, że lot prezydenckiego samolotu do Smoleńska został źle przygotowany. Zaznaczył, że samolot z głową państwa na pokładzie w ogóle nie powinien lądować na takim lotnisku jak Smoleńsk bo nie jest ono do tego odpowiednio przygotowane. Klich podkreślił, że cała organizacja lotu 10 kwietnia pozostawia wiele do życzenia. Jego zdaniem, lotnisko zapasowe dla tego lotu było tylko na papierze a w rzeczywistości nie zostało odpowiednio przygotowane, bo nie było tam samochodów dla prezydenta i ochrony BOR. Klich uważa, że na lotnisku w Smoleńsku nie powinien też 7 kwietnia lądować samolot z premierem.

wiadomości
IAR
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
KOMENTARZE
(0)