Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

Komisja hazardowa-Maj

0
Podziel się:

Jedynym celem zmian w ustawie hazardowej, zaproponowanych przez Totalizator Sportowy, miało być zapewnienie wpływów do budżetu państwa i ochrona pozycji państwowego monopolisty. Takie zapewnienia powtarzał podczas 5-godzinnego przesłuchania przed komisją hazardową były prawnik Totalizatora, Grzegorz Maj.

Był on członkiem rządowego zespołu, który pracował nad nowelizacją ustawy o grach. Zeznał, że nie był autorem projektu ustawy. Świadek przyznał, że korzystniejsze opodatkowanie wideoloterii uderzało w interesy prywatnego biznesu hazardowego. Grzegorz Maj przypomniał, że Ministerstwo Finansów nie zaakceptowało propozycji Totalizatora Sportowego.

Świadek powtarzał, że nie znał poufnej umowy Totalizatora z firmą GTech. Wątpliwości posła Platformy Obywatelskiej Jarosława Urbaniaka, który zacytował podpisane przez Maja pismo do Ministerstwa Finansów, świadczące o znajomości umowy z dostawcą sprzętu do wideoloterii, doprowadziły do spięcia między świadkiem, a śledczym. Świadek zagroził posłowi sądem.

Poseł PO Sławomir Neumann dociekał, jaki był interes Totalizatora w budowie niedochodowego Narodowego Centrum Sportu. Świadek odparł, że spółka skarbu państwa to nie tylko biznes. Tłumaczył, że poza bezpośrednimi wpływami firmy takie zasilają budżet państwa pośrednio poprzez realizację misji.

Bartosz Arłukowicz uważa, że Grzegorz Maj to kolejny świadek, którego dotknął "cud niepamięci. Poseł Lewicy wyliczył ilustrujące tę tezę zeznania świadka, który stwierdził, że był doradcą premiera Jarosława Kaczyńskigo, choć go nie znał, nie był rekomendowany na żadne stanowiska i nie kontaktował się z firmami, które chciały wprowadzić wideoloterie.

wiadomości
IAR
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
KOMENTARZE
(0)