Poseł uważa, że kolejne konfrontacje potrzebne są do wyjaśnienia kulisów przesłuchania przez prokuraturę Doroty Jakowlew-Zajder. Ta asystentka byłego prezesa PZU Jaromira Netzla była przesłuchiwana w 2007 roku w sprawie afery przeciekowej. Skarżyła się mediom, że jej zeznania zostały sfałszowane, a podczas przesłuchania wywierano na nią psychiczną presję.
Wczoraj komisja zgodziła się na pierwszą konfrontację między Jakowlew-Zajder a prokurator Beatą Marczak. Poseł Węgrzyn po dzisiejszych tajnych przesłuchaniach Jakowlew-Zajder i wizytatorki prokuratury Katarzyny Kwiatkowskiej stwierdził, że konieczne będą też inne konfrontacje. Węgrzyn podkreślił, że są duże rozbieżności w zeznaniach świadków o sposobie przeprowadzenia śledztwa.
Węgrzyn powiedział, że w przesłuchaniu Jakowlew-Zajder brało udział sześciu prokuratorów, a kolejnych dwóch było obecnych w jego trakcie na sali przesłuchań. Poseł nie chciał przesądzać, czy konfrontacje odbywałyby się w trybie jawnym.
Podczas przesłuchania jawnego prowadząca śledztwo afery przeciekowej prokurator Beata Marczak powiedziała, że na byłą asystentkę Jaromira Netzla nie wywierano nielegalnych wpływów. Podkreśliła, że jedynie przypominano jej o obowiązku mówienia prawdy.
Po południu posłowie po raz trzeci w trybie tajnym rozpoczęli przesłuchanie byłego szefa MSWiA Janusza Kaczmarka. Posiedzenie jednak przerwano, bo jak się okazało poseł Węgrzyn wciąż nie ma dostępu do informacji ściśle tajnych. Wiceszef komisji Mieczysław Łuczak z PSL powiedział, że po tym jak Węgrzyn opuścił salę komisji zabrakło kworum do kontynuowania prac. Na posiedzeniu nieobecni byli między innymi posłowie PiS i szef komisji Sebastian Karpiniuk.
Ciąg dalszy przesłuchania Kaczmarka najwcześniej w przyszłym tygodniu.