Członkowie ekspedycji zadzwonili z telefonu satelitarnego, informując o dotarciu na Biegun. Agencję Interfax poinformował o tym współpracownik organizatora, którym jest komisja zagraniczna rosyjskiej Dumy. Według niego, członkowie ekspedycji mieli następnie powrócić śmigłowcami na stację polarną.
Celem wyprawy było zwrócenie uwagi na problem globalnego ocieplenia, powodującego między innymi topnienie lodów Arktyki. Po czterech dniach jazdy psim zaprzęgiem na stukilometrowej trasie od stacji meteorologicznej Barneo do bieguna, książę oświadczył, że jego udziałem stała się wielka przygoda, jednak nie należy zapominać o niebezpieczeństwie grożącym naszej planecie. "Musimy się starać ze wszystkich sił, by ją uratować" - głosi oświadczenie wydane przez pałac książęcy w Monako.
Drugim celem wyprawy było upamiętnienie pradziada obecnego księcia, Alberta I, który na początku ubiegłego stulecia pojechał na Szpicbergen i wspierał badania oceanograficzne.