Były prezydent ocenił, że osoby, które go wygwizdały, zaszkodziły w ten sposób nie jemu, lecz swojej partii.
Lech Wałęsa był honorowym gościem kongresu. Jego obecność dla większości delegatów stanowiła niespodziankę. Wiedzieli o niej jedynie polscy uczestnicy, a niektórzy z nich z niezadowoleniem zareagowali na jego pojawienie się na mównicy, krzycząc "Lechu, Bolek".
Były prezydent nie dał się wyprowadzić z równowagi i argumentował, że w taki sposób nie buduje się wolności. Lech Wałęsa rozmawiał z przewodniczącym partii wiele godzin. Jak wyjaśnił, przyjechał do Rzymu, gdyż Ganley ma pomysły i dzięki niemu Libertas ma szansę na sukces w nadchodzących wyborach do europarlamentu.