Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

Litwa: Polskiej partii nie udało się przekroczyć 5% progu w wyborach do parlamentu

0
Podziel się:

W Sejmie Akcja Wyborcza Polaków na Litwie będzie jednak reprezentowana przez co najmniej jednego posła.

Miejsce w Sejmie zachował lider AWPL Waldemar Tomaszewski, który już w pierwszej turze wygrał w swoim okręgu jednomandatowym - wileńsko-sołecznickim, zdobywając ponad 65 procent głosów. Szansę na wejście do parlamentu ma jeszcze trzech innych polskich polityków. Michał Mackiewicz, Jarosław Narkiewicz i Tadeusz Andrzejewski pewnie wygrali w swoich okręgach i 26 października wystartują w drugiej turze.

Do przekroczenia progu wyborczego Akcji Wyborczej Polaków na Litwie zabrakło 0,14 procent głosów. Wynik mógłby być lepszy, gdyby nie zaskakująco wysoka frekwencja w skali całego kraju, sięgająca 48 procent. Według przedwyborczych prognoz, do urn miało pójść nie więcej niż 40 procent uprawnionych do głosowania. Przy takim wyniku i mobilizacji polskich wyborców, wejście do parlamentu z listy krajowej i wprowadzenie 5-6 posłów tą drogą było możliwe.

Wybory, zgodnie z przewidywaniami, wygrał konserwatywny Związek Ojczyzny - Litewscy Chrześcijańscy Demokraci z wynikiem 19,5 procent. Partia byłego premiera Andriusa Kubiliusa wyprzedziła Partię Odrodzenia Narodowego (15 procent), założoną przez artystów i ludzi show-biznesu. Dopiero trzecie miejsce zdobyła partia Porządek i Sprawiedliwość byłego prezydenta, odsuniętego od władzy, Rolandasa Paksasa (blisko 13 procent). Do Sejmu weszli też rządzący dotąd socjaldemokraci premiera Gedyminasa Kirkilasa (blisko 12 procent), Partia Pracy biznesmena rosyjskiego pochodzenia, Wiktora Uspaskicha (9 procent), a także dwa ugrupowania liberalne (po 5 procent).

Zgodnie z ordynacją, z list krajowych zostanie rodzielonych 70 mandatów, a z okręgów jednomandatowych - 71. W pierwszej turze wyborów bezpośrednich - obok Waldemara Tomaszewskiego - mandat zapewniło sobie jeszcze trzech kandydatów. Oznacza to, że 67 posłów, a więc blisko połowę, poznamy dopiero za dwa tygodnie. Dopiero wtedy też prawdopodobnie rozpoczną się poważne rozmowy na temat przyszłej koalicji.

Wraz z wyborami przeprowadzono referendum na temat przyszłości poradzieckiej elektrowni atomowej w Ignalinie. Nie zostanie ono jednak uznane za ważne ze względu na minimalnie za niską frekwencję - blisko 48 procent, podczas gdy wymaganych jest 50 procent. Głosowanie to nie miało mocy wiążącej dla rządzących, a jedynie charakter konsultacyjny. Wladze liczyły, że jesli mieszkańcy Litwy powiedzą "tak" dla przedłużenia działalności elektrowni atomowej do czasu wybudowania nowej, będzie to stanowić istotny argument w negocjacjach z Unią Europejską. Litwa zobowiązała się wcześniej, że zamknie elektrownię do końca przyszłego roku.

wiadomości
IAR
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
KOMENTARZE
(0)