Parlamentarzyści opozycyjnej Partii Pracy zarzucają rządowi, że poprzez radykalne cięcia budżetowe doprowadził do tego, iż ludzie wyszli na ulice. Przypominają, że oszczędności objęły edukację i programy resocjalizacji młodzieży.
Konserwatyści twierdzą, że winny jest całkowity upadek obyczajów w pewnych kręgach społeczeństwa, za co odpowiada 13 lat polityki edukacyjnej, zasiłkowej i imigracyjnej Partii Pracy.
W wielu miastach Anglii przez całą noc pracowały sądy, które na bieżąco skazywały chuliganów, biorących udział w zamieszkach. Od soboty aresztowano w związku z rozruchami ulicznymi w sumie ponad 1100 osób.