W Londynie odprawiono nabożeństwo ku czci Nelsona Mandeli. Tłum wypełnił anglikański kościół św.Marcina przy Placu Trafalgaru, znany z zaangażowania w walkę z apartheidem i polityki otwartych drzwi dla osób różnej wiary i niewierzących.
W kongregacji było wielu dawnych emigrantów z RPA i uczestników pikiet w latach 70. i 80. przed mieszczącą się po sąsiedzku południowoafrykańską ambasadą. Kiedy w 1987 roku londyńska policja zakazała dalszych demonstracji, pikieta przeniosła się na stopnie kościoła St.Martin in the Fields. Śmierć Nelsona Mandeli sprowadziła tam ponownie aktywistów antyapartheidowych - chrześcijan różnych wyznań, muzułmanów, żydów i ateistów. Wspominając Nelsona Mandelę, duchowy przywódca światowej wspólnoty anglikańskiej, arcybiskup Canterbury, Justin Welby, powiedział: "Był jednym z tych niezwykle rzadkich przywódców, którzy uczą się na strasznych wydarzeniach, wyciągając z nich głęboką naukę, zamiast poddać się goryczy i nienawiści". Pałac Buckingham wydał komunikat, że następca tronu, książę Karol będzie reprezentował Wielką Brytanię na pogrzebie Nelsona Mandeli. Premier David Cameron zapowiedział natomiast, że we wtorek weźmie udział w centralnym nabożeństwie wspomnieniowym w Johannesburgu.
Informacyjna Agencja Radiowa
