Tak się jednak nie stało na prośbę Wachowskiego, który przekonywał sąd, że nie był w stanie przygotować się do procesu, bo zaledwie kilka dni temu opuścił areszt, w którym - jak twierdzi - przebywał bezprawnie.
Do prośby Wachowskiego o odroczenie ponownego rozpoczęcia procesu przyłączył się prokurator Krzysztof Stańczuk.
Były szef kancelarii prezydenta Wałęsy jest oskarżony o składanie falszywych zeznań w Prokuraturze Rejonowej w Piasecznie w 2003 roku. Wachowski zaprzeczył wtedy, jakoby otrzymał w 2001 roku od bieznesmena Sławomira M. kilkanaście tysięcy dolarów w zamian za załatwienie wizy do Stanów Zjednoczonych. Biznesmen, który miał zostać pokrzywdzony przez Mieczysława Wachowskiego twierdzi, że były minister pokwitował odbiór pieniędzy od niego. Jednak Wachowski w prokuraturze mówił co innego i dlatego jest oskarżony o składanie fałszywych zeznań.
Oskarżony Wachowski do winy się nie przyznaje, bo jak tłumaczy, w chwili, gdy miał jakoby kwitować odbiór dolarów w zamian za wizę nie było go w Polsce. Natomiast winą za postawienie go w stan oskarżenia oraz inne prokuratorskie zarzuty obarcza braci Kaczyńskich, zwłaszcza prezydenta - Lecha Kaczyńskiego, który - co podkreśla Wachowski - przegrał z nim proces w sprawie nazwania go "wielokrotnym przestępcą".
Natomiast po raz kolejny Wachowski podkreślił swoje przywiązanie do prezydenta Lecha Wałęsy, który pomógł mu wyjść kilka dni temu z aresztu. Wachowski nie chciał jednak powiedzieć, czy to jego były szef zapłacił 200 tysięcy złotych kaucji za opuszczenie przez niego aresztu.
Proces w sprawie składania fałszywych zeznań w prokuraturze w Piasecznie ma się zaczać 9 maja.
