Prezydent Rosji Dmitrij Miedwiediew rozpoczyna dwudniową wizytę w Norwegii. Tamtejsi komentatorzy uważają, że w jej trakcie nie uda się rozwiązać czterdziestoletniego sporu o podział wód Morza Barentsa.
Oslo i Moskwa nie mogą się porozumieć i wykreślić linii rozgraniczającej ich wyłączne strefy ekonomiczne. Chodzi o podział 176 tysięcy kilometrów kwadratowych kryjących zapewne olbrzymie zasoby ropy i gazu.
Norwegia dysponuje środkami do podjęcia w ciągu kilkunastu lat eksploatacji tych bogactw. Rosji brakuje takich możliwości, ale ma jeszcze duże zasoby tych paliw na swym terytorium lądowym. Nie spieszy się więc z rozwikłaniem sporu.
Przed dziewięciu laty ówczesny prezydent Rosji Władimir Putin umówił się z premierem Norwegii Kjell Magne Bondevikiem, ze problem zostanie rozwiązany, zanim obaj przejdą na emerytury. Starszy Bondevik już jest emerytem. Ale mimo to porozumienia w sprawie wód Morza Barentsa ciągle nie ma.
ZOBACZ TAKŻE: