Zdaniem Jacka Rostowskiego, licznik Balcerowicza spełnił pozytywną rolę. Dzięki niemu udało się zmobilizować zarówno polityków, dziennikarzy i dużą część społeczeństwa do trudnych, choć koniecznych decyzji. Minister dodaje jednak, że teraz czas licznik zdjąć. Przyznał, że nominalnie dług publiczny będzie rósł, zgodnie ze wskazaniami licznika. Dodał jednak, że kluczowy jest nie nominalny poziom długu, lecz jego relacja do PKB, a ta może w tym roku spaść poniżej 50 procent. To znacznie poniżej progu ostrożnościowego 60 procent zawartego w polskiej konstytucji. Z kolei deficyt budżetowy powinien w tym roku spaść poniżej 3 procent. Dlatego - zdaniem ministra - najważniejsze zagrożenia dla polskich finansów publicznych już minęły.
Pod koniec września 2010 roku Leszek Balcerowicz osobiście uruchomił w samym centrum Warszawy elektroniczny zegar odliczający dług publiczny. Gdy go uruchomiono zadłużenie wynosiło ponad 724 miliardy złotych, dziś - według poziomu na godzinę 17:00 - przekracza 812 miliardów. Pokazywany na monitorze dług to symulacja wyliczona na podstawie sprawozdań Ministerstwa Finansów.
IAR