"W nawiązaniu do konferencji prasowej byłych ministrów obrony: Jerzego Szmajdzińskiego i Bronisława Komorowskiego oraz polityków innych partii, pragnę oświadczyć, że beztroskie podgrzewanie atmosfery wokół naszych żołnierzy służących na misjach zagranicznych, szczególnie w Iraku i Afganistanie, może mieć negatywny wpływ na ich bezpieczeństwo" - napisał w oświadczeniu Aleksander Szczygło.
Minister dodał, że przed kilkoma dniami apelował, aby partie polityczne ograniczyły tematykę związaną z naszym zaangażowaniem wojskowym za granicami. Aleksander Szczygło podkreślił, że kierowała nim wyłącznie troska o bezpieczeństwo polskich żołnierzy.
"Politycy jak sępy rzucili się na wojsko, które niedawno zostało zranione. W Afganistanie bohatersko zginął bowiem pierwszy Polak. Dlatego nasi żołnierze muszą wiedzieć, że służąc na tej ciężkiej misji mają wsparcie rodaków" - podkreślił minister obrony.
Przed tygodniem zaatakowani przez talibów polscy żołnierze odpowiedzieli ogniem, a talibowie użyli ludności jako żywych tarcz. Według nieoficjalnych informacji pięć osób zginęło. Aleksander Szczygło zapewniał, że MON poinformowało o tym "zgodnie z procedurami obowiązującymi w misji ISAF, najszybciej jak to było możliwe". Przyznał, że nie podano narodowości żołnierzy, którzy brali w nim udział, ale zwrócił uwagę, że takie są zasady obowiązujące w ISAF. Wynikają one z troski o bezpieczeństwo żołnierzy służących w Afganistanie.
Aleksander Szczygło dodał, że sprowokowana przez talibów walka, w której poszkodowane zostały osoby cywilne, jest dokładnie wyjaśniana. W Afganistanie działa komisja, w skład której wchodzi polski prokurator wojskowy, przedstawiciele gubernatora oraz starszyzna wioski, z której pochodzą poszkodowani. "Zgodnie z miejscową tradycją postaramy się zadośćuczynić rodzinom poszkodowanych" - oświadczył minister obrony.