Projekt ustawy autorstwa Platformy Obywatelskiej przewiduje między innymi zwiększenie liczby członków Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji z pięciu do siedmiu wybieranych ze wskazania środowisk twórczych i akademickich. Rada utraciłaby jednak część kompetencji. O przyznawaniu koncesji stacjom radiowym i telewizyjnym decydowałby Urząd Komunikacji Elektronicznej jedynie w porozumieniu z Radą.
Szef senackiej komisji gospodarki Tomasz Misiak powiedział, że ustawa pozwoli odpolitycznić i usprawnić funkcjonowanie mediów publicznych. Szanse na to widzi w rozwiązaniu, które zobowiązuje kandydatów do zasiadania we władzach mediów publicznych do legitymowania się pozytywnymi opiniami wyższych uczelni i stowarzyszeń twórczych.
Ustawę krytycznie oceniają senatorowie Prawa i Sprawiedliwości. Senator Czesław Ryszka uważa, że ustawa doprowadzi do zawłaszczenia mediów publicznych przez Platformę Obywatelską, ale także uzależni od rządu media komercyjne. Senator Ryszka dostrzega w tym niebezpieczeństwo podporządkowania rządowi nie tylko mediów publicznych, ale również pokusę do wywierania nacisków na media prywatne.
Senator Piotr Andrzejewski z PiS zaznaczył, że ustawa jest niezgodna z konstytucją bo ogranicza rolę konstytucyjnego organu jakim jest Krajowa Rada Radiofonii i Telewizji. Senator zapowiedział, że będzie namawiał prezydenta Lecha Kaczyńskiego do skierowania ustawy do Trybunału Konstytucyjnego.
Senator Tomasz Misiak odpowiada, że nie ma żadnych podstaw do kierowania ustawy do Trybunału. Zaznaczył, że liczy na poparcie lewicy w przypadku, gdyby prezydent zawetował ustawę. Według senatora Misiaka, alternatywą dla ustawy jest porozumienie PiS-u z LiD-em, na co - jego zdaniem - lewica nie powinna się zgodzić.
Sejm ponownie zajmie się ustawą medialną na najbliższym posiedzeniu. Następnie ustawa trafi do prezydenta, który może ją podpisać, zawetować lub skierować do Trybunału Konstytucyjnego.