Cofnięcie uprawnień zdarza się niezwykle rzadko, ale zawsze jest efektem kontroli Państwowej Komisji Akredytacyjnej. Szef PKA Zbigniew Marciniak wyjaśnia w rozmowie z IAR, że szkoły w których właśnie zamknięto kierunki studiów miały przede wszystkim za mało odpowiednich naukowców. "Na przykład nie można było znaleźć wolnych profesorów, którzy chcieliby przyjeżdżać do tego miasta" - dodaje prof. Marciniak. Inni naukowcy wykładali przedmioty do których nie mają uprawnień.
Na zakwestionowanych kierunkach uczelnie często nie spełniały nawet podstawowych wymagań. Zdarzały się przypadki, kiedy to studenci zaoczni mieli po 15 godzin zajęć w jednym dniu. "To nie jest w interesie studentów, którzy mają dostać taki sam dyplom jak ich koledzy ze studiów dziennych" - dodaje szef PKA. W uczelniach nie było też potrzebnych laboratoriów, a studenci nie mieli obowiązkowych praktyk. To wszystko odbiło się na poziomie ich prac dyplomowych.
W ciągu ostatnich pięciu lat po kontrolach PKA ministerstwo zamknęło kierunki w 13 uczelniach publicznych i 16 prywatnych. Za każdym razem zawieszenie uprawnień oznacza, że szkoła nie ma prawa przyjmować nowych studentów na pierwszy rok, ale osoby, które już się uczą, mogą skończyć studia. Tylko raz kontola PKA spowodowała zamknięcie całej uczelni. Tak stało się w przypadku Praskiej Wyższej Szkoły Biznesu w Warszawie.
