Ewa Kopacz mówiła, że po czterech dniach negocjacji "nie rozumie już, o co chodzi pielęgniarkom". Przekonywała, że stanowisko negocjacyjne pielęgniarek się zmieniło. Według Ewy Kopacz najpierw zabiegały one o to, by pielęgniarki zatrudnione na kontraktach mogły liczyć na zabezpieczenie socjalne podobne do tego, jakie mają siostry zatrudnione na umowę o pracę. Następnie - mówiła minister - dokonały zwrotu i zaczęły domagać się całkowitego zakazu zatrudniania na kontraktach, co według ministerstwa, które powołuje się na orzeczenie Trybunału Konstytucyjnego, jest sprzeczne z ustawą zasadniczą.
Po przerwaniu rozmów z przedstawicielami rządu pielęgniarki postanowiły nie opuszczać gmachu Sejmu. Zapowiedziały też na wtorek manifestację przed budynkiem parlamentu, na która przyjadą pielęgniarki z całego kraju.
Przewodnicząca Ogólnopolskiego Związku Zawodowego Pielęgniarek i Położnych Dorota Gardias powiedziała, że rozmowy zostały przerwane, ponieważ poproszono o opinię konstytucjonalisty. Przedstawicielki związku jutro dostarczą orzeczenie eksperta, które pokazywałoby, że zgodna z konstytucją jest jedynie możliwość zatrudniania pielęgniarek na etacie.
Pielęgniarki Zapowiedziały też, że jeżeli tylko dotrze do nich ekspertyza konstytucjonalisty to będą chciały ją przekazać marszałkowi Grzegorzowi Schetynie.