Obrońcy praw człowieka uważają, że Chodorkowski jest ofiarą politycznej zemsty Kremla. Jeszcze kilka lat temu Micheił Chodorkowski uznawany był za najbogatszego człowieka w Rosji i znalazł się na liście 20 najbogatszych ludzi na świecie.
Kłopoty pojawiły się gdy biznesmen otwarcie zaczął krytykować ówczesnego prezydenta Rosji Władimira Putina, zarzucając gospodarzowi Kremla tolerowanie korupcji. W 2003 roku Chodorkowski został aresztowany za oszustwa gospodarcze. Dwa lata później został skazany na 8 lat pozbawienia wolności i trafił do więzienia na Syberii. W zeszłym roku rozpoczął się jego drugi proces dotyczący defraudacji prywatyzowanego majątku.
Politolog Dmitrij Oreszkin uważa, że 14 lat więzienia, których domaga się prokuratura to kompromis korzystny dla byłego szefa Jukosu. Z wypowiedzi Oreszkina zamieszczonej na stronie internetowej centrum prasowego Chodorkowskiego wynika, że -"Proces nie może zakończyć się uniewinnieniem bo ktoś postawił zadanie i należy je wykonać. Prokurator więc będzie domagał się dostatecznie surowego wyroku, a sąd uzna winę, ale złagodzi wyrok o jakieś 2 do 3 lat". -"Mam takie smutne wrażenie, że jeśli kogo trzeba posadzić - to właściwie można posadzić każdego" - dodaje politolog.