Tymczasem Związek Nauczycielstwa Polskiego podtrzymuje stanowisko, że jeśli do końca sierpnia rząd nie spełni postulatów związkowców w sprawie podwyżek i emerytur nauczycielskich, to 1 września zostanie ogłoszone pogotowie protestacyjne, a następnie - po wyczerpaniu procedur wynikających z ustawy o rozwiązywaniu sporów zbiorowych - związkowcy rozpoczną strajk.
Prezes ZNP Sławomir Broniarz po spotkaniu z przedstawicielami rządu w MEN powiedział, że podczas rozmów strona rządowa nie zaproponowała nic, co mogłoby skłonić związek do zmiany stanowiska w sprawie ewentualnej akcji protestacyjnej. Poinformował też, że jego związek podpisał z "Solidarnością" oświadczenie w sprawie wspólnych działań. Zobowiązują się w nim do współpracy w podejmowanych akcjach protestacyjnych i do wspólnych działań na rzecz obrony interesów nauczycieli i pracowników oświaty w zakresie płac, emerytur i czasu pracy.
"Mam wrażenie, że kręcimy się w kółko, to było umiejętne zarządzanie kryzysem" - tak po spotkaniu w resorcie edukacji mówił Sławomir Broniarz. Zupełnie inne wrażenie odniósł sekretarz stanu w Kancelarii Premiera Michał Boni, który podkreślał, że doszło do wielu konkretnych ustaleń. Minister Boni poinformował, że rząd zastanowi się nad ewentualnym przyznaniem pracownikom pedagogicznym ośrodków wychowawczych prawa do emerytur pomostowych. Związkowcy argumentowali bowiem, że wykonują pracę o charakterze szczególnym.
Na kolejnym spotkaniu 9 lipca rząd ma także zaproponować nauczycielom nowe wskaźniki wynagrodzeń dla nauczycieli na różnych stopniach awansu zawodowego. Nauczycielom nie podobała się bowiem wcześniejsza propozycja podwyżek rządu, według której najwięcej skorzystaliby nauczyciele-stażyści. Związkowcy popierają zwiększenie wynagrodzenia stażystom, ale nie kosztem nauczycieli z większym doświadczeniem i dorobkiem.
Rząd chce też razem ze związkowcami wypracować mechanizm gwarantujący, że pieniądze na podwyżki dla nauczycieli, przekazane do samorządów, rzeczywiście zostaną na ten cel wydane.