Z informacji ministra skarbu wynika, że część tych zleceń realizowana była w istocie przez pracowników PZU, nad którymi nadzór sprawowali zewnętrzni eksperci. Nie można wykluczyć, że w niektórych wypadkach była to forma wyprowadzania pieniędzy ze spółki - twierdzi autor interpelacji poselskiej adresowanej do szefa resortu.
"Nasz Dziennik" pisze, że z odpowiedzi ministra Jasińskiego na interpelację Zygmunta Wrzodaka z Narodowego Koła Parlamentarnego wynika, że w latach 1999-2003 PZU SA wydał blisko 100 milionów milionów złotych na usługi konsultingowe świadczone przez międzynarodową kancelarię prawną McKinsey.
Jakie zlecenia wykonywał McKinsey dla PZU, skoro okazały się tak intratne? - zastanawia się gazeta. Z pisma ministra można się dowiedzieć, że chodziło o "wsparcie projektów" zainicjowanych w większości przez mniejszościowego akcjonariusza - Eureko, a realizowanych "siłami PZU". Oznacza to ni mniej, ni więcej - pisze "Nasz Dziennik" - że eksperci kancelarii McKinsey "nadzorowali" pracowników etatowych PZU, którzy wykonywali zlecone na zewnątrz prace. Według informacji gazety, PZU był w stanie własnymi siłami pracować nad projektami, a niektóre z nich były już nawet wykonane wcześniej.
Więcej szczegółów tej sprawy - w "Naszym Dzienniku".
"Nasz Dziennik"/kry/kal