Według niego, tuż przed katastrofą prezydencki samolot został wprowadzony w pierwszą fazę korkociągu i wykonał pół beczki. Świadczy to o tym, że samolot musiał mieć jeszcze wysokość ok. 50-60 m, ale był już niesterowny.
Zdaniem Drozdowicza, uzupełnienie opublikowanych niedawno stenogramów może wyjaśnić, czy rzeczywiście piloci w żaden sposób nie reagowali na sygnały ostrzegawcze i jakie czynności wykonywali. Z pewnością świadomie - na tak niskiej wysokości i z pasażerami na pokładzie - nie próbowaliby wykonać korkociągu - pisze "Nasz Dziennik".
Nasz Dziennik/IAR ada/nyg