W ocenie mecenasa Rafała Rogalskiego, pełnomocnika rodzin kilku ofiar, materiał dowodowy został mocno okrojony. 1300 kart rosyjskiego śledztwa w sprawie kwietniowej katastrofy prezydenckiego tupolewa, które zostały przekazane stronie polskiej, to mniej niż 10 procent zebranego przez Rosjan materiału dowodowego. W materiałach mają znajdować się zeznania świadków, protokoły i dokumentacja fotograficzna z oględzin miejsca katastrofy i protokoły z identyfikacji ciał ofiar.
Mecenas Rafał Rogalski wyraził też zdziwienie, że dokumenty przekazywane są tak opieszale, bo jak przypomniał, pierwsze wnioski o pomoc prawną skierowane zostały do Rosjan tuż po katastrofie. W jego opinii, ważne jest, by strona rosyjska w przyszłości przekazywała akta polskim śledczym systematycznie, tak by można było je na bieżąco tłumaczyć.
Szczegóły w "Naszym Dzienniku".
Informacyjna Agencja Radiowa/IAR/"Nasz Dziennik"/kl/ab