"Nasz Dziennik" pisze, że tego dnia miał być kluczowy, na tym etapie postępowania, wątek warunków pogodowych panujących w czasie katastrofy TU-154M. W tym czasie nie obowiązywał jeszcze załącznik 13 konwencji chicagowskiej, a sam Klich nie pełnił formalnie żadnej funkcji. W takich okolicznościach podjął decyzję, która zdaniem gazety, może mieć bardzo poważne znaczenie. Dodatkowo to polecenie miało być przyjęciem rosyjskiej sugestii. Informację taką potwierdzają źródła z prokuratury wojskowej.
Edmund Klich tłumaczy, że Mirosław Malinowski nie miał odpowiedniego statusu, aby uczestniczyć w przesłuchaniach. Podkreślał również, że jeśli prokuratura będzie upierać się przy pomyśle korzystania z jego usług, wtedy będzie musiał odesłać eksperta do kraju.
Informacyjna Agencja Radiowa/Nasz Dziennik/lm/dyd