"Wiem jedynie, że do Polski dotarła tylko część tych materiałów, w tym niektóre są kompletne, inne nie, a pozostałych nie ma wcale. To jedyna informacja, którą, jak na razie, uzyskałem drogą nieoficjalną."- mówił w dzienniku Fedorowicz. Jego zdaniem, to sytuacja skandaliczna, że ponad 9 miesięcy po katastrofie taka dokumentacja w dalszym ciągu jest niekompletna lub niedostępna polskiej stronie.
W ocenie doktora Fedorowicza, Polacy od samego początku powinni brać udział w wykonywaniu badań sekcyjnych, a tak nie było. Wszelkie dokumenty powinny być sporządzone w tym samym czasie dla strony polskiej i rosyjskiej, przy udziale wspólnej komisji i badań. - dodał rozmówca "Naszego Dziennika". Obecnie informuje się na przykład, iż rzekomo wykonano pełne badanie na obecność alkoholu - zaznaczył. W ocenie Fedorowicza, nie ma na to właściwie żadnych dowodów. Dodał, że powyższa sytuacja daje więc pole do różnego rodzaju pomówień, manipulacji.
Według brata Aleksandra Fedorowicza niekompletna dokumentacja, to dokumentacja niewiarygodna, a zatem nieprawdziwa. "Jeżeli coś w ten sposób próbuje się zataić, to cała jej wartość stoi pod bardzo dużym znakiem zapytania."- uważa Dariusz Fedorowicz.
Więcej - w "Naszym Dzienniku"
Informacyjna Agencja Radiowa (IAR)/ "Nasz Dziennik"/ kawo/nyg