Brak lekarzy onkologów i hematologów, za niskie nakłady, zbyt restrykcyjne rozliczanie przez NFZ świadczeń onkologicznych oraz obciążanie medyków biurokratycznymi obowiązkami - to tylko niektóre problemy, z którymi borykają się kliniki dziecięce.
"Nasz Dziennik" podkreśla, że fundusz nie chce też finansować leczenia dzieci najnowocześniejszymi lekami, których nie ujął w swoich katalogach. NFZ tłumaczy się ograniczeniami finansowymi.
Gazeta pisze, że liczba chorych dzieci rośnie - obecnie jest to ponad tysiąc nowych przypadków rocznie. Szansę na całkowite wyleczenie ma ponad 2/3 dzieci i młodzieży, a w niektórych rodzajach nowotworów, takich jak guzy lite, odsetek ten sięga ponad 90 procent. Wskaźniki te mogą się pogorszyć, jeśli będziemy oszczędzać na dziecięcej onkologii - zaznacza "Nasz Dziennik".
W krajach rozwiniętych większość nowotworów wieku dziecięcego diagnozowany jest w początkowym stadium. W Polsce - podkreśla "Nasz Dziennik" - przeważająca część schorzeń rozpoznawana jest, gdy choroba się już rozwinęła. Zdaniem lekarzy onkologów, powodem jest zbyt mała liczba lekarzy ze specjalizacją onkologii i hematologii dziecięcej - w Polsce jest ich 125.
Ponadto leczenie dzieci chorych na nowotwory jest kontraktowane na tym samym poziomie co leczenie dorosłych, a kosztuje więcej.
"Nasz Dziennik"/IAR/kw/jędras
