Związek Radziecki straszył użyciem siły i interwencją w Polsce, ale nie było potwierdzenia, by sowiecka armia się do tego przygotowywała. "Nie ma informacji o podjętej decyzji ani ruchach wojsk" - stwierdza jeden z archiwalnych dokumentów, dziś odtajniony.
Te dokumenty to spisane nieformalne spotkania ambasadorów z sekretarzem generalnym Sojuszu, notatki ze stolic państw członkowskich NATO, a także analizy wojskowych. Archiwalne materiały mówią o tym, że to generał Wojciech Jaruzelski prawdopodobnie uznał, że musi uprzedzić decyzję twardogłowych w partii o zwrócenie się do ZSRR o pomoc, by powstrzymać rozpad władzy w Polsce i odzyskać autorytet partii. "Był pod presją zarówno twardego aparatu partyjnego, jak i Moskwy" - czytamy w odtajnionych dokumentach.
Wojskowi i analitycy Sojuszu pisali o groźbach ze strony ZSRR, ale - jak podkreślali - radziecka interwencja zbrojna w Polsce byłaby prawdopodobna tylko wtedy, gdyby po wprowadzeniu stanu wojennego tłumy protestujących starły się z wojskiem, armia otworzyłaby ogień i doszłoby do rozlewu krwi. O możliwych, różnych scenariuszach rozwoju sytuacji w Polsce, kreślonych w kwaterze głównej, mówiły też dokumenty archiwalne, które w lipcu zostały odtajnione. Wykluczały one jednak możliwość odpowiedzi zbrojnej.