Na wielu amerykańskich i brytyjskich lotniskach jakiś czas temu uruchomiono nowe bramki bezpieczeństwa. Prześwietlają one człowieka w ten sposób, że widać, co jest pod ubraniem i znacznie łatwiej jest wykryć ładunek wybuchowy niż dzięki zwykłym wykrywaczom metali. Niektórzy są przeciwni, twierdząc, że taka metoda narusza prywatność. Sceptycy bali się też o zdrowie, bo skanery wykorzystują promienie rentgenowskie. Ale teraz w prasie naukowej eksperci zapewniają, że te obawy są bezpodstawne. Jedno prześwietlenie to dawka promieniowania, która stanowi 1 procent dawki promieniowania, jaką człowiek pochłania na dużych wysokościach podczas długiego lotu. Naukowcy z Uniwersytetu Kalifornijskiego uważają, że ryzyko związane z takim napromieniowaniem jest znacznie mniejsze niż ryzyko wynikające z wpuszczenia na pokład potencjalnego terrorysty.
Wyniki badań publikuje pismo "Archives of Internal Medicine".
IAR